Historie z życia wzięte

O wszystkim i o niczym ...
Regulamin forum
Nie dyskutujemy na tematy polityczne, religijne i inne tego typu mogące prowadzić do kłótni na forum, od tego są inne "wyspecjalizowane fora".
Awatar użytkownika
gaweł
Geek
Geek
Posty: 1259
Rejestracja: wtorek 24 sty 2017, 22:05
Lokalizacja: Białystok

Historie z życia wzięte

Postautor: gaweł » czwartek 02 wrz 2021, 19:31

Historie z życia wzięte

Tak całkiem niedawno obchodziliśmy 50 rocznicę powstania pierwszego komercyjnego mikroprocesora. Tak, to 1971 roku w stajni Intela powstał pierwszy mikroprocesor o symbolu 4004. Tak zdałem sobie sprawę ile rzeczy powstało w obrębie mego życia. Jak przebiegła moja przygoda z elektroniką? Początki były trudne, potrzeba było naprawdę wiele samozaparcia by cokolwiek zrobić. Największy opór do pokonania to... rodzice. Z jednej strony to wsparcie dla ucznia V klasy w rozwijaniu hobby było żadne a z drugiej strony... ile razy słyszałem: ty lepiej weź się za lekce do odrobienia zamiast zajmować się... (i tu można dopasować wiele wyrazów).
By zdobyć pierwsze elementy elektroniczne to naściemniałem starym, że popsuło się radyjko (było w domu takie małe radyjko rodem zza wschodniej granicy co odbierało tylko na długich i średnich falach na jedną bateryjkę 9V). To pierwsze źródło tranzystorów, oporników i kondków. Pamiętam jeszcze symbole tranzystorów: G309 (G pisane cyrylicą) jako tranzystor w.cz. i MP41 (również w cyrylicy) jako tranzystor m.cz. Ten pierwszy to mi się nie zachował. Ten drugi to:
IMG_9420.JPG

Tych kilka tranzystorów to był wręcz skarb ogromny. Dopiero później „dorobiłem” się tranzystorów mocy.
IMG_9421.JPG

Były takie śmieszne diody:
IMG_9422.JPG

IMG_9423.JPG

Wtedy łatwiej było dostać elementy ze wschodniego importu niż nasze rodzime z CEMI. Literatura na temat elektroniki... (to żart), katalogi podzespołów to… (większy żart). Jedyna książka jaką można było się posiłkować to „Nowoczesne zabawki” Wojciechowskiego. To z niej dowiedziałem się, że są takie elementy jak TG3F, TG5 czy TG50. O TG70 to można było sobie jedynie pomarzyć :-) . Tranzystory germanowe... o istnieniu krzemowych to nawet nie wiedziałem.
Niedaleko miejsca, gdzie mieszkałem był budowany blok, więc po budowie walały się płytki PCV (takie, co z nich były robione podłogi). To były moje pierwsze laminaty. Gwoździem trzymanym w obcęgach rozgrzanym na gazie wypalałem w płytkach PCV otwory na elementy (no trochę to capiło). Taki gwóźdź to było uniwersalne narzędzie, robił również za rozlutownicę. Po drugiej stronie odizolowanym drutem owijało się nóżki elementów by powstała namiastka płytki PCB.

A jakie są wasze początki? Zapraszam do zagłębienia się we wspomnienia i pogrzebania w zakamarkach pamięci.
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.

Prawdziwe słowa nie są przyjemne. Przyjemne słowa nie są prawdziwe.
Lao Tse

Awatar użytkownika
Zegar
User
User
Posty: 316
Rejestracja: wtorek 02 lip 2019, 14:42

Re: Historie z życia wzięte

Postautor: Zegar » czwartek 02 wrz 2021, 22:54

Planowałem robić coś innego, jednak wspomnienia odżyły... Jakaś kumulacja. Odezwał się kolega, bo organizuje spotkanie po 35 latach od ukończenia technikum. Potem informacja, że dzisiaj zmarł kolega z klasy. Przez rok mieszkaliśmy w jednym pokoju w internacie. No i ten wpis. Trochę za dużo jak na jeden wieczór.
https://www.youtube.com/watch?v=ES80zVlwD8M
Też zaczynałem od rozbiórki. Rodzice kupili nowe radio - "Ślązak", więc "Światowid" był mój. Rozebrałem go w drobny mak, mimo że był sprawny. Potem Dostałem "Szarotkę", którą również zdewastowałem. Pierwsze tranzystory TG5 kupiłem w składnicy harcerskiej (to chyba nazwa własna, więc może powinno być z wielkiej litery?). Dostałem też radziecki zestaw do zbudowania radiopriomnika, ale był zbyt pracochłonny. Dostałem też lutownicę transformatorową, którą mam do dzisiaj. Niestety zepsuła się kilka lat temu, ale żal wyrzucić. W domu raczej nikt mnie nie hamował, wręcz przeciwnie. Dopiero w technikum zacząłem się uczyć elektroniki na poważnie.
IMG_20210902_222253.jpg
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
"If A = success, then the formula is A = X + Y + Z.
X is work. Y is play. Z is keep your mouth shut."
A. Einstein

Awatar użytkownika
gaweł
Geek
Geek
Posty: 1259
Rejestracja: wtorek 24 sty 2017, 22:05
Lokalizacja: Białystok

Re: Historie z życia wzięte

Postautor: gaweł » czwartek 02 wrz 2021, 23:43

Zegar pisze:Też zaczynałem od rozbiórki

Recykling... to chyba każdy przechodził ;)

Prawdziwe słowa nie są przyjemne. Przyjemne słowa nie są prawdziwe.
Lao Tse


Wróć do „Hyde Park”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Bing [Bot] i 7 gości