muza z lat dziecięcychhttps://www.youtube.com/watch?v=2J85JjlAuo4Grzebanie w „historii” zawsze przywołuje jakiś wspomnienia, czasem przyjemne, czasem odwrotnie. Mając już zbudowany egzemplarz w wariancie „drucianym” pomyślałem sobie, że warto odtworzyć je w lepszej technologii (czytaj z porządnym, dwustronnym PCB). Dawało się zauważyć czasami jakieś drobne problemy z druciakiem. Próbowałem je sobie tłumaczyć „jakością technologiczną” – w końcu to druciak. Niewiele myśląc poczyniłem odpowiedni projekt. Nawet dodałem do projektu trochę bajerów.
Schemat to:
ve2_il01.png
ve2_il02.png
ve2_il03.png
ve2_il04.png
ve2_il05.png
ve2_il06.png
ve2_il07.png
PCB:
ve2_il08.png
Nie będę kolejny raz opisywał konstrukcji (liczę na inteligencję forumowiczów, a ta jest nieprzeciętna), w końcu każda z nich ma ten sam podstawowy cel, wspierać inne działania. Sam byłem w pewnym momencie zachwycony konstrukcją, ale nie należy wpadać w samozachwyt. Kupa energii już poszła na pier...uły jak choćby wyświetlacz. Jakby w spokoju usiąść i chwilę się zastanowić, to można dostrzec znamiona własnej... jak by to powiedzieć... głupoty. Jaki jest sens sprzętowego wyświetlacza (rysunek ve2_il05.png), który przy każdym chip select do EPROM by zapisywał do odpowiednich rejestrów stan szyny adresowej i szyny danych. Co pokazywałby wyświetlacz: mgłę rozmydlającą najważniejsze informacje. Niby idea przyświecająca była niejako szlachetna, wesprzeć możliwość zaobserwowania jakichś zamkniętych cykli (jakby program się zapętlił), ale... jakby dobrze się nad tym zastanowić, to bez sensu. W głowie ciągle krążyła, jak natrętna mucha, myśl, że czasami obserwowane problemy mają inną przyczynę niż druciki. Może warto zastanowić się nad różnymi koncepcjami, nawet mało prawdopodobnymi, rozum będzie kwestionował niektóre pomysły.
I czasami tak bywa, że człowiek w ostatniej chwili zawróci ze źle obranej ścieżki. Tu było podobnie, niewiele brakowało, by powiększyła się liczba nieudanych konstrukcji. Jeszcze się taki nie urodził, co od razu by wszystko umiał i wiedział. Nie wystarczy jakaś wrodzona zdolność, ponadprzeciętne czucie. Potrzebna jest tu ciężka praca, ogrom prac, eksperymentów, wyciągania wniosków i korekt na przyszłość. Nie używam tu wytartych sloganów, doświadczyłem tego na własnej skórze. Mam za sobą dziesiątki projektów, niektóre, z perspektywy czasu, na starcie powinny znaleźć swoje miejsce w koszu.
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.